2.11.2012

„Cień wiatru” Carlos Ruiz Zafon

(tekst ukazał się w "Nowym Legionie" - miesięczniku akademickim studentów Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie)

W dzisiejszych czasach panuje powszechna opinia, że środki masowego przekazu takie jak telewizja i Internet, pozbawiły nas przyjemności czerpanej z lektury książek. Podobno chętnych do czytania jest coraz mniej, ale wizja ta nie odstrasza wydawców od „wypuszczania” na rynek ogromniej ilości świeżo drukowanych książek. Jesteśmy wręcz zasypywani różnorodnymi publikacjami, które bardzo często są reklamowane jako dzieła z najwyższej półki. Niestety w coraz większej ilości przypadków okazuje się, że mamy do czynienia z tandetą i z książkami, delikatnie mówiąc, przeciętnymi. 

Odwiedzając ostatnio jedną z krakowskich księgarni natrafiłam na „Cień wiatru” Carlosa Ruiza Zafona. Moją uwagę przyciągnęła przepiękna fotografia na okładce. Autor zupełnie mi nieznany, metaforyczny tytuł… Wszystko to spowodowało, że kupiłam tę książkę, choć nie spodziewałam się po niej niczego wyjątkowego. Coraz trudniej znaleźć wartościowe dzieło, które jest w stanie przykuć moją uwagę. Niedługo potem poczułam się rozczarowana… Bardzo mile rozczarowana ;-)

Powieść Carlosa Ruiza Zafona „Cień wiatru”, opublikowana w Barcelonie po raz pierwszy w 2002 r., dotarła do Polski w 2005 roku. Przetłumaczono ją na 30 języków i sprzedano w 20 krajach. W Hiszpanii dotychczasowy nakład wynosi około miliona egzemplarzy. Jest to ogromne osiągnięcie, biorąc pod uwagę fakt, że autor „Cienia wiatru” jest 41-letnim barcelońskim dziennikarzem, którego cztery dotychczasowe powieści odniosły sukces wyłącznie w Hiszpanii. Dopiero „Cień wiatru” „objawił” Zafona światu.

W czym tkwi fenomen dzieła Carlosa Ruiza Zafona? Książka ta zachwyca pod wieloma względami. Autor jest wielbicielem powieści XIX-wiecznej, więc czytając „Cień wiatru” odnosi się wrażenie, jakby wydarzenia rozgrywały się na przełomie XIX i XX wieku. W rzeczywistości akcja powieści zaczyna się w letni poranek 1945 roku w momencie, gdy dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Daniel ma tam wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść "Cień wiatru" niejakiego Juliana Caraxa. Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel przez prawie całe swoje dalsze życie stara się odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza. Nie spodziewa się nawet, że zmieni to jego życie i pociągnie za sobą mnóstwo niespodziewanych wypadków…

W książce zostają interesująco pomieszane wątki przygodowe, kryminalne i  miłosne. „Cień wiatru” posiada także elementy zarówno tragedii, jak i powieści społeczno-obyczajowej. W trakcie czytania możemy odbyć podróż przez lata i zdobyć wiedzę o XX-wiecznej Hiszpanii za czasów totalitaryzmu Franco. „Cień wiatru” zachwyca swoją pieczołowitością w odtwarzaniu topografii powojennej Barcelony. Zafon prowadzi czytelnika przez kręte uliczki, budynki pogrążone w mroku, podziemne krypty, korytarze, galerie oraz nieskończone ilości schodów, przez co w mistrzowski zbudowana zostaje atmosfera grozy i tajemnicy. Autor zabiera nas w podróż, która nie jest bezpieczna, ale na pewno fascynująca…

„Cień wiatru” mówi o prawdziwej, jak i oszukiwanej przyjaźni, ale przede wszystkim o wielkiej miłości, mimo że zawikłanej pomiędzy kłótnie, nienawiść i zło. Nie jest to jednak kolejne z marnych romansideł! Relacje między postaciami są zawiłe, pełne tajemnic, a sama historia to tajemnica w tajemnicy- odsłonięcie jednej powoduje ujawnienie się kolejnych. Dzieło Zafona ukazuje magię życia i moc przypadku, który steruje biegiem zdarzeń. Jest to pozornie smutna, przejmująca opowieść, która pozostawia jednak po sobie ciepło i tchnie optymizmem. Podróżując z głównym bohaterem po uliczkach Barcelony i odkrywając z nim coraz to bardziej zaskakujące elementy zagadki, zaczynamy traktować Daniela jako przyjaciela, na którego powodzeniu bardzo nam zależy.

Autorowi „Cienia wiatru” należy się duży plus za umiejętność tworzenia postaci nie tylko pierwszoplanowych, ale także tych pozostających na marginesie akcji lub pojawiających się epizodycznie. One również są bardzo plastyczne i wyraziste.

Na szczególną uwagę zasługuje przepiękny język, który może oczarować nas bogactwem oraz różnorodnością metafor i porównań. Nie powoduje to jednak, że jest on ciężki i niezrozumiały. „Cień wiatru” zawiera w sobie szereg zaskakujących, aczkolwiek bardzo trafnych myśli. Na przykład jeden z głównych bohaterów tak definiuje przeznaczenie: „Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterię: to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.” Carlos Ruiz Zafon pisze specyficznym i bardzo oryginalnym stylem. Często posługuje się wzniosłymi, wręcz patetycznymi określeniami, a z drugiej strony używa ciętego, inteligentnego i humorystycznego języka.

Lekturę „Cienia wiatru” Carlosa Ruiza Zafona umilają nam czarno-białe fotografie autorstwa Francesca Catalá-Roca, które zawarte są między stronicami powieści. Przedstawiają rozmaite, zabytkowe zaułki Barcelony oraz tajemniczego kota siedzącego na książkach, ;-)

Spotkałam się z wieloma opiniami na temat „Cienia wiatru” Carlosa Ruiza Zafona. Jedne były bardziej pochlebne, drugie mniej. Powyżej przedstawiłam swoje odczucia po lekturze tej książki i polecam ją każdemu z Was. Choćby po to, abyście mogli sprawdzić, czy moja opinia jest słuszna… ;-)

/dla NZS UP